Dla użytkowników programu wirtualnych organów (jak „Hauptwerk”)

Oto kilka porad dla majsterkowiczów używających programów wirtualnych organów.

  • Postanowiłem zbudować organową klawiaturę nożną, czyli pedał do użytku domowego. Dzielę się szczegółami mojego pomysłu w tym filmie z roku 2015.

Tymczasem nasz słowacki kolega Valent Hudaček opublikował film o czymś podobnym (luty 2019)

  • A gdy już mamy klawiaturę pedału, dlaczegóż nie zbudować czegoś więcej, by powstał w domu „instrument”?

Dlatego w dwóch kolejnych filmach przedstawiłem pomysły na zbudowanie sterowania rejestrami – tak, by nie trzeba było robić tego myszką lub wykorzystywać ekranu dotykowego laptopa (zwykle dość małego).

W pierwszym filmie wykorzystamy do tego celu po prostu klawiaturę komputera (dodatkową), bez żadnych przeróbek. Film pokazuje więc bardziej sposób konfiguracji programu Hauptwerk do takiego celu.

Ale w drugim filmie zaproponowałem już coś bardziej złożonego, choć nadal opartego na wykorzystaniu klawiatury komputerowej. Tym razem trzeba ja popsuć, by uzyskać interesujący efekt…

  • Na końcu tego drugiego filmu pojawia się zapowiedź przedstawienia pomysłu na „kolejny krok”: takie wyposażenie registrów, by Hauptwerk nam meldował o ich włączeniu lub wyłączeniu. Może zaświecić lampkę, ale może też spowodować ruch manubrii taki jak w prawdziwym instrumencie, w których manubria są mechaniczne (wyciągane/wsuwane). Tylko że… ten film nadal nie powstał i nie mogę się zabrać. A pomysły są od dawna gotowe. No tak to bywa z leniuchami.

Harmonizacja melodii liturgicznych

Pewnego razu poproszono mnie o akompaniowanie podczas Mszy pewnej grupie. Przedstawiono mi listę 10 pieśni używanych w tej Mszy — „zagrasz to? Do niektórych nuty są w internecie, niektóre odsłuchasz z Youtube”…

A zatem przysiadłem i opracowałem zharmonizowany akompaniament. Napisany jest na dwie ręce, ale każdy organista dorobi sobie partię pedału lub wyodrębni ją z partii lewej ręki.

A jeszcze później postanowiłem opracować szereg innych melodii i tak się stało…

Żeby je zagrać, konieczny był akompaniament harmoniczny. Nie dopuszczałem myśli, że mam po prostu naciskać akordy według „chwytów” gitarowych, to flaki z olejem. Postanowiłem zatem przysiąść i opracować harmonizację we własnym zakresie. Taką, by brzmiała po mojemu, a w miejscach repryz (powtórzeń pewnych fragmentów melodii) brzmienie za każdym razem było nieco inne.

A oto moje opracowania niektórych pieśni kościelnych i muzycznych stałych części Mszy. Niektóre są wyposażone w przygrywkę, przy czym jeżeli jej zapis nie mieścił się wraz z właściwą melodią na jednej stronicy, umieszczam zapis przygrywki na osobnej karcie, przed zapisem melodii.